Pomoc na siłę. - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Pomoc na siłę.

23odp.
Strona 1 z 2
Odsłon wątku: 11840
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    6 kwietnia 2011 12:41 | ID: 480048

    Czy Wasi rodzice starają się pomagać Wam w wychowaniu dzieci na siłę? Bo sobie nie poradzicie?

    Z moją mamą nie ma takich problemów, jednak teściowa "ma misję". Wczoraj zostałam ciocią. Szwagierka urodziła córeczkę, swoje drugie dziecko. A teściowa już w godzinę po otrzymaniu informacji o narodzinach pakowała się bo chciała jechać do Warszawy i im pomóc. Bo przecież ktoś musi się zająć starszym dzieckiem, przecież oni sobie nie poradzą! Nie docierało do niej przekonywanie, że oni chcą ten czas spędzić tylko ze sobą, nacieszyć się nową sytuacja w własnym gronie. Dopiero silny protest taty dzieci nieco ją "ostudził".

    I pewnie powiecie, że to dlatego, że się cieszy. Może i macie rację. Tylko, że ona ma takie „misje” co chwilę. I chce pomagać na siłę i to wg swojego pomysłu. Nas też często taka „pomoc” dopada. Na szczęście już nauczyłam się mówić twardo NIE! Bo co to za pomoc, gdy chce wziąć młodego przy pięknej pogodzie z ogródka do domu, aby trochę z nią posiedział? Tzn młody będzie robić co chce a ona będzie oglądać ulubiony serial w tv. Bo tak ta „pomoc” najczęściej wygląda.

    Tak więc walczymy z tym pomaganiem na siłę prawie codziennie (w końcu mieszkamy w tym samym domu), a jak to wygląda u Was?



     

    Avatar użytkownika kingurcia
    kingurciaPoziom:
    • Zarejestrowany: 07.12.2010, 10:29
    • Posty: 4294
    1
    • Zgłoś naruszenie zasad
    6 kwietnia 2011 12:42 | ID: 480051

    Też mam podobnie;)

    Użytkownik usunięty
      2
      • Zgłoś naruszenie zasad
      6 kwietnia 2011 12:45 | ID: 480055

      miałam podobnie- teściowa udzielała mi swoich złotych rad i chciała we wszystkim wyręczać bo" wy nie wiecie co to znaczy mieć dziecko". Trochę to ustąpiło gdy się wyprowadziliśmy ale teściowa nadal próbuje się wtrącać w wychowanie karoliny. Efektów jednak nie ma bo to my wiemy co dla naszego dziecka jest najlepsze, nikt inny. W takich przypadkach konieczna jest stanowczość.

      Użytkownik usunięty
        3
        • Zgłoś naruszenie zasad
        6 kwietnia 2011 12:53 | ID: 480066

        nie mam tego problemu,bo uznaje,że nie mam rodziców...

        Użytkownik usunięty
          4
          • Zgłoś naruszenie zasad
          6 kwietnia 2011 12:56 | ID: 480070
          madzior (2011-04-06 14:53:50)

          nie mam tego problemu,bo uznaje,że nie mam rodziców...

          czasem to i lepiej..

          Avatar użytkownika Anusia12346
          Anusia12346Poziom:
          • Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
          • Posty: 4645
          5
          • Zgłoś naruszenie zasad
          6 kwietnia 2011 12:56 | ID: 480074

          czy na siłe .... nie !!! pomagają ale nie na siłe bo wiedzą Ze sami sobie radzimy i to dobrze radzimy.

          Użytkownik usunięty
            6
            • Zgłoś naruszenie zasad
            6 kwietnia 2011 12:59 | ID: 480076
            asiawojtek karolcia (2011-04-06 14:56:03)
            madzior (2011-04-06 14:53:50)

            nie mam tego problemu,bo uznaje,że nie mam rodziców...

            czasem to i lepiej..

            tak wiem...ale tylko czasem...

            za to teściowa coraz cześciej reaguje niezadowoleniem ,że ma zostać z tymkiem...ale nigdy nie narzucała swojej opieki

            Użytkownik usunięty
              7
              • Zgłoś naruszenie zasad
              6 kwietnia 2011 13:05 | ID: 480082

              Mam wrażenie, że nasi rodzice wychodzą z dokładnie tego samego założenia - że dzieci jak to dzieci, radzić sobie prawa nie mają.

              Mieliśmy jedną czy dwie poważne rozmowy w tym temacie - jeszcze zanim się Młody pojawił na świecie. I teraz już nikt nie próbuje nas uszczęśliwiać na siłę.

              Avatar użytkownika Melisa
              MelisaPoziom:
              • Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
              • Posty: 8231
              8
              • Zgłoś naruszenie zasad
              6 kwietnia 2011 13:08 | ID: 480086

              Na szczęście nie narzucają mi swojej" pomocy", sama muszę się dopominać ;)

              Użytkownik usunięty
                9
                • Zgłoś naruszenie zasad
                6 kwietnia 2011 13:19 | ID: 480104
                Mama Tymka (2011-04-06 15:05:17)

                Mam wrażenie, że nasi rodzice wychodzą z dokładnie tego samego założenia - że dzieci jak to dzieci, radzić sobie prawa nie mają.

                Mieliśmy jedną czy dwie poważne rozmowy w tym temacie - jeszcze zanim się Młody pojawił na świecie. I teraz już nikt nie próbuje nas uszczęśliwiać na siłę.

                ...wiecie co !...po przeczytaniu niektórych postów  niedobrze się robi...jacy to jesteście samowystarczalni, tylko rodzice-teściowie tak bezczelnie narzucają swoją pomoc, a Wy przecież sobie radzicie...

                ilu z Was, po odrzuceniu pomocy chciałoby z powrotem rodzica do pomocy, a nie ma już odwagi poprosić, a co gorsze mamusie i teściowe też już tego nie chcą...

                ...nasi synowie nie odrzucają pomocy, jeśli im zaproponujemy, a często i sami o to proszą...

                wiedzą, że zdrowie nam jeszcze na dużo pozwala, czasu mamy dużo - nie wykorzystują nas na siłę, a zresztą my na takie coś również sobie nie pozwolimy, i każda strona wie , co może...

                Avatar użytkownika paulina.84
                paulina.84Poziom:
                • Zarejestrowany: 14.03.2011, 20:26
                • Posty: 80
                10
                • Zgłoś naruszenie zasad
                6 kwietnia 2011 13:21 | ID: 480107

                Moja teściowa pomagać nie chce- bo po się przemęczać ;) ale dobre rady słyszę ciągle.. z każdych odwiedzin książkę bym napisała. Ale to już taki typ. Moi rodzice w ogóle się nie wtrącają, tylko gdy pytam lub proszę.

                Użytkownik usunięty
                  11
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  6 kwietnia 2011 13:25 | ID: 480110
                  Krystyna83 (2011-04-06 15:19:36)
                  Mama Tymka (2011-04-06 15:05:17)

                  Mam wrażenie, że nasi rodzice wychodzą z dokładnie tego samego założenia - że dzieci jak to dzieci, radzić sobie prawa nie mają.

                  Mieliśmy jedną czy dwie poważne rozmowy w tym temacie - jeszcze zanim się Młody pojawił na świecie. I teraz już nikt nie próbuje nas uszczęśliwiać na siłę.

                  ...wiecie co !...po przeczytaniu niektórych postów  niedobrze się robi...jacy to jesteście samowystarczalni, tylko rodzice-teściowie tak bezczelnie narzucają swoją pomoc, a Wy przecież sobie radzicie...

                  ilu z Was, po odrzuceniu pomocy chciałoby z powrotem rodzica do pomocy, a nie ma już odwagi poprosić, a co gorsze mamusie i teściowe też już tego nie chcą...

                  ...nasi synowie nie odrzucają pomocy, jeśli im zaproponujemy, a często i sami o to proszą...

                  wiedzą, że zdrowie nam jeszcze na dużo pozwala, czasu mamy dużo - nie wykorzystują nas na siłę, a zresztą my na takie coś również sobie nie pozwolimy, i każda strona wie , co może...

                  Krysiu czytaj ze zrozumieniem to może Ci nudności przejdą.

                  Napisałam, że nikt nas nie uszczęśliwia na siłę. I tylko tyle! Nie dodałam, że jestem samowystarczalna i że teściowie oraz rodzice bezczelnie narzucają mi swoją pomoc. To Twoje słowa. I myślę sobie, że każdy ceni wg siebie.

                  Ja jeżeli potrzebuję pomocy kogoś z rodziny to o nią proszę. I korzystam z niej. Ale tylko wtedy kiedy jej potrzebuję, a nie po to by komuśs zrobić przyjemność lub bo tak wypada.

                  Ostatnio edytowany: 06.04.2011, 13:27, przez: Mama Tymka
                  Użytkownik usunięty
                    12
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    6 kwietnia 2011 13:30 | ID: 480112
                    Mama Tymka (2011-04-06 15:25:32)
                    Krystyna83 (2011-04-06 15:19:36)
                    Mama Tymka (2011-04-06 15:05:17)

                    Mam wrażenie, że nasi rodzice wychodzą z dokładnie tego samego założenia - że dzieci jak to dzieci, radzić sobie prawa nie mają.

                    Mieliśmy jedną czy dwie poważne rozmowy w tym temacie - jeszcze zanim się Młody pojawił na świecie. I teraz już nikt nie próbuje nas uszczęśliwiać na siłę.

                    ...wiecie co !...po przeczytaniu niektórych postów  niedobrze się robi...jacy to jesteście samowystarczalni, tylko rodzice-teściowie tak bezczelnie narzucają swoją pomoc, a Wy przecież sobie radzicie...

                    ilu z Was, po odrzuceniu pomocy chciałoby z powrotem rodzica do pomocy, a nie ma już odwagi poprosić, a co gorsze mamusie i teściowe też już tego nie chcą...

                    ...nasi synowie nie odrzucają pomocy, jeśli im zaproponujemy, a często i sami o to proszą...

                    wiedzą, że zdrowie nam jeszcze na dużo pozwala, czasu mamy dużo - nie wykorzystują nas na siłę, a zresztą my na takie coś również sobie nie pozwolimy, i każda strona wie , co może...

                    Krysiu czytaj ze zrozumieniem to może Ci nudności przejdą.

                    Napisałam, że nikt nas nie uszczęśliwia na siłę. Nie dodałam, że jestem samowystarczalna i teściowie oraz rodzice bezczelnie narzucają mi swoją pomoc. Wiesz co - każdy ceni wg siebie. I tłumacz to sobie jak tylko chcesz.

                    Ja jeżeli potrzebuję pomocy kogos z rodziny to o nia proszę. I korzystam z tej pomoc. Ale tylko wtedy kiedy jej potrzebuje a nie po to by komus zrobić przyjemność lub bo tak wypada.

                    ...dzięki Kasiu!...myślę, że zrozumiałam ...

                    Avatar użytkownika aga_8666
                    aga_8666Poziom:
                    • Zarejestrowany: 15.02.2011, 18:08
                    • Posty: 5072
                    13
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    6 kwietnia 2011 13:31 | ID: 480113

                    U mnie ani moja mama ani tesciowa nie narzucają się, jest tak że to ja czasem muszę dzwonić by któraś przyszła do małego ale to nie z tego że nie daję rady tylko dla towarzystwa a przy okazji pobawi trochę małego.

                    Jak byłam w szpitalu z Krystianem to moja tesciowa bardzo mi pomogła, przychodziła codziennie do szpitala i zajmowała się nim, trochę mnie odciążyła, a mały cały czas chciał sie nosić. A dziecko w szpitalu inaczej sie zachowuje niz w domu.

                    Użytkownik usunięty
                      14
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      6 kwietnia 2011 13:32 | ID: 480114

                      Tak samo jak kwestie czytania cudzej poczty?

                      Avatar użytkownika Anusia12346
                      Anusia12346Poziom:
                      • Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
                      • Posty: 4645
                      15
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      6 kwietnia 2011 13:35 | ID: 480120
                      aga_8666 (2011-04-06 15:31:25)

                      U mnie ani moja mama ani tesciowa nie narzucają się, jest tak że to ja czasem muszę dzwonić by któraś przyszła do małego ale to nie z tego że nie daję rady tylko dla towarzystwa a przy okazji pobawi trochę małego.

                      Jak byłam w szpitalu z Krystianem to moja tesciowa bardzo mi pomogła, przychodziła codziennie do szpitala i zajmowała się nim, trochę mnie odciążyła, a mały cały czas chciał sie nosić. A dziecko w szpitalu inaczej sie zachowuje niz w domu.

                      wiem coś o szpitalu mi mama tez podczas takiej wizyty pomogla i to bardzo synek był w szpitalu 2 dni przed moja matura ja byłam na dzien z synkiem a mama przez noce

                      Użytkownik usunięty
                        16
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        6 kwietnia 2011 13:37 | ID: 480123
                        Mama Tymka (2011-04-06 15:32:19)

                        Tak samo jak kwestie czytania cudzej poczty?

                        ...Kasiu, nie rozkręcaj tematu...

                        wiesz, że to TY przyłożyłaś do tego rączkę...nie chcę więcej z Tobą w taki sposób rozmawiać...

                        Avatar użytkownika aga_8666
                        aga_8666Poziom:
                        • Zarejestrowany: 15.02.2011, 18:08
                        • Posty: 5072
                        17
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        6 kwietnia 2011 13:37 | ID: 480124
                        Anusia1234 6 (2011-04-06 15:35:47)
                        aga_8666 (2011-04-06 15:31:25)

                        U mnie ani moja mama ani tesciowa nie narzucają się, jest tak że to ja czasem muszę dzwonić by któraś przyszła do małego ale to nie z tego że nie daję rady tylko dla towarzystwa a przy okazji pobawi trochę małego.

                        Jak byłam w szpitalu z Krystianem to moja tesciowa bardzo mi pomogła, przychodziła codziennie do szpitala i zajmowała się nim, trochę mnie odciążyła, a mały cały czas chciał sie nosić. A dziecko w szpitalu inaczej sie zachowuje niz w domu.

                        wiem coś o szpitalu mi mama tez podczas takiej wizyty pomogla i to bardzo synek był w szpitalu 2 dni przed moja matura ja byłam na dzien z synkiem a mama przez noce

                        No to wiesz jak jest ;) nie jest lekko.

                        Avatar użytkownika Anusia12346
                        Anusia12346Poziom:
                        • Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
                        • Posty: 4645
                        18
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        6 kwietnia 2011 13:39 | ID: 480128
                        aga_8666 (2011-04-06 15:37:43)
                        Anusia1234 6 (2011-04-06 15:35:47)
                        aga_8666 (2011-04-06 15:31:25)

                        U mnie ani moja mama ani tesciowa nie narzucają się, jest tak że to ja czasem muszę dzwonić by któraś przyszła do małego ale to nie z tego że nie daję rady tylko dla towarzystwa a przy okazji pobawi trochę małego.

                        Jak byłam w szpitalu z Krystianem to moja tesciowa bardzo mi pomogła, przychodziła codziennie do szpitala i zajmowała się nim, trochę mnie odciążyła, a mały cały czas chciał sie nosić. A dziecko w szpitalu inaczej sie zachowuje niz w domu.

                        wiem coś o szpitalu mi mama tez podczas takiej wizyty pomogla i to bardzo synek był w szpitalu 2 dni przed moja matura ja byłam na dzien z synkiem a mama przez noce

                        No to wiesz jak jest ;) nie jest lekko.

                        masakra to jest. dziecko jest zupełnie inne strasznie marudził synek strasznie

                        Użytkownik usunięty
                          19
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          6 kwietnia 2011 13:41 | ID: 480129

                          Nie wstydzę się prosić o pomoc rodziców czy teściów. I dodam od razu, że tej pomocy nie wymagam bezwzględnie - jeżeli mi odmawiają to nie robię z tego afery i staram się inaczej ułożyć sobie plany. Ale jeżeli chcę coś zrobić samodzielnie czy tylko z Małżonkiem to rodzice też powinni to uszanować. Nie jesteśmy nastolatkami - Oni z tym z czym my się obecnie zmagamy musieli się zmagać mając kilka lat mniej niż my. I dali radę. To i my sobie poradzimy.

                          Ostatnio edytowany: 06.04.2011, 13:46, przez: Mama Tymka
                          Avatar użytkownika isia8410
                          isia8410Poziom:
                          • Zarejestrowany: 11.03.2011, 14:09
                          • Posty: 426
                          20
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          6 kwietnia 2011 13:42 | ID: 480130

                          u mnie teściowa chętnie pomaga i czasem z tego korzystam ale znowu moja mama jest taka, że tylko rad by udzielała ale jak trzeba z dzieckiem zostać lub pomóc mi to nigdy nie ma czasu albo jeszcze ma 100 tysięcy innych wykrętów. Więc chyba czasami lepiej jak ktoś oferuje pomoc.

                          A i przede wszystkim nie jest to pomoc "bo sobie nie radzimy " tylko obydwoje pracujemy(męża cały tydzień nie ma tylko w weekend ), dwójka dzieci, dom poza miastem i czasami nawet zakupy ciężko zrobić.