Zima w pełni . A ja wyciągnęłam z szafki jedyny słój owoców pigwowca zasypanych cukrem.
O dodałam je do herbaty.
I... lato w pełni. Zobaczyłam kwitnący na różowo krzaczek apotem na nim żółte kulki owoców.
W tym roku albo podzielę krzaczek na dwa albo dokupię jeszcze ze dwa krzaczki.
Owoce pigwowca to "must have" w moim domu na długie zimowe wieczory.
Czyste, bez konserwantów , smaczne i aromatyczne.
To nie jest moje zdjęcie . Ale mam takie same.