Nauki przedślubne/przedmałżeńskie...
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Czy w obecnych czasach nauki przedmałżeńskie są jeszcze potrzebne? Czy jest to tylko następna, dodatkowa formalność, którą trzeba "odbębnić" aby dostać ślub?
Co o tym myślicie?
Zapraszam do udziału w sondzie :)
Są bardziej potrzebne niż kiedykolwiek wcześniej.
A czy będzie to czas dobrze spożytkowany, czy zmarnowany - to zależy od uczestników.
To zależy, która ich część:) Ta dotycząca duchowości, uczuciowości jest zdecydowanie potrzebna. Natomiast jeśli chodzi o naukę o seksie małżeńskim z ust księdza to już moim zdaniem niekoniecznie... Przynajmniej nie w tym wymiarze, w jakim ja to miałam. Przydałyby się konkretne zajęcia np. o NPR.
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
To zależy, która ich część:) Ta dotycząca duchowości, uczuciowości jest zdecydowanie potrzebna. Natomiast jeśli chodzi o naukę o seksie małżeńskim z ust księdza to już moim zdaniem niekoniecznie... Przynajmniej nie w tym wymiarze, w jakim ja to miałam. Przydałyby się konkretne zajęcia np. o NPR.
Nie warto opierać się na stereotypowej wizji nauk przedmałżeńskich. W dzisiejszych czasach wybór jest ogromny. Wystarczy sie odrobinę wysilić, żeby znaleźć odpowiedni kurs - często w formie wyjazdowych rekolekcji.
To zależy, która ich część:) Ta dotycząca duchowości, uczuciowości jest zdecydowanie potrzebna. Natomiast jeśli chodzi o naukę o seksie małżeńskim z ust księdza to już moim zdaniem niekoniecznie... Przynajmniej nie w tym wymiarze, w jakim ja to miałam. Przydałyby się konkretne zajęcia np. o NPR.
Nie warto opierać się na stereotypowej wizji nauk przedmałżeńskich. W dzisiejszych czasach wybór jest ogromny. Wystarczy sie odrobinę wysilić, żeby znaleźć odpowiedni kurs - często w formie wyjazdowych rekolekcji.
W naszej parafii ksiądz nie uznawał innych "papierków", tylko swój kurs.
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Udział w nich powinien zależać od narzeczonych:)
myślę podobnie jak BArtt
moim zdaniem są potrzebne
ale to czy ktoś z nich skorzyst czy nie zależy tylko od nastawienia
nawet na najlepiej poprowadzonych naukach znajdzie się ktoś, kto będzie od początku na "nie" i na własne życzenie nic dobrego nie wyniesie z nich
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
Sa potrzebne . Ja byłam na takich prowadzonych przez zakonników i przez małżeństwo. Tematy duchowe prowadzone były przez Zakonnika a tematy typowe tylko dla małżonków prowadziło to małżeństwo. Było Naprawdę fajnie chodzić, rozwiazywać wszelkiego rodzaju testów psychologicznych w których dowiedzieliśmy sie o sobie tego czego nie udało nam sie dowiedzieć przed decyzja ślubu.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
U nas na naukach ksiądz powiedział aby mniej pracowac i zamiast innych dóbr wybudowac sobie kapliczkę i się z mężem modlic lub na kapliczkę poswięcic jeden pokój!!!!!!!
Poza tym dział o seksie kompletnie zbędny, nauki archaiczne. katechetka z nami prowadzila i mówi " Alinko mężowi możesz odmówic uzasadniając kalendarzykiem". No i te zadania "domowe", ja mialam robi obserwacje cyklu, mąż musial uczyc się tajemnic różanca.
Niewiarygodne prawda?
U nas na naukach ksiądz powiedział aby mniej pracowac i zamiast innych dóbr wybudowac sobie kapliczkę i się z mężem modlic lub na kapliczkę poswięcic jeden pokój!!!!!!!
Poza tym dział o seksie kompletnie zbędny, nauki archaiczne. katechetka z nami prowadzila i mówi " Alinko mężowi możesz odmówic uzasadniając kalendarzykiem". No i te zadania "domowe", ja mialam robi obserwacje cyklu, mąż musial uczyc się tajemnic różanca.
Niewiarygodne prawda?
Taaa... U nas ksiadz oznajmił, że kobieta nie może odmówić mężowi, bo to jej małżeński obowiązek. Ale gdyby jednak odmówiła, to maż nie moze wziąć siłą. Fajnie.
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
U nas na naukach ksiądz powiedział aby mniej pracowac i zamiast innych dóbr wybudowac sobie kapliczkę i się z mężem modlic lub na kapliczkę poswięcic jeden pokój!!!!!!!
Poza tym dział o seksie kompletnie zbędny, nauki archaiczne. katechetka z nami prowadzila i mówi " Alinko mężowi możesz odmówic uzasadniając kalendarzykiem". No i te zadania "domowe", ja mialam robi obserwacje cyklu, mąż musial uczyc się tajemnic różanca.
Niewiarygodne prawda?
Taaa... U nas ksiadz oznajmił, że kobieta nie może odmówić mężowi, bo to jej małżeński obowiązek. Ale gdyby jednak odmówiła, to maż nie moze wziąć siłą. Fajnie.
To w sumie zabawne, jak najpierw ludzie pokazują, jak głęboko mają to, co Kościół mówi o seksualności, a później oburzają się śmiertelnie, gdy któryś ksiądz coś palnie...
Jeśli ktoś chce, nic mu nie przeszkodzi w odbyciu świetnego kursu przedmałżeńskiego. Ani zły ksiądz proboszcz, ani brak czasu.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Bartt w mojej parafii nie ma wyboru u kogo takie nauki pobierac aby były akcpetowane przez księdza. Gyby jakieś malżenstwo co ma pojęcie o życiu w rodzinie mnie pouczało OK bo teoria to jedno a praktyka to drugie.
Nie znam się, więc pytam: czy jest możliwość, żeby - brzydko mówiąc - odbębnić te nauki dla proboszczowego papierka, a oprócz nich wziąć udział w innych, które naprawdę nam odpowiadają i faktyczie coś wnoszą do tematu? Skoro nie ma u niektórych w parafii możliwości, by zmienić prowadzącego/ich formę/co tam komu nie pasuje?
To zależy, która ich część:) Ta dotycząca duchowości, uczuciowości jest zdecydowanie potrzebna. Natomiast jeśli chodzi o naukę o seksie małżeńskim z ust księdza to już moim zdaniem niekoniecznie... Przynajmniej nie w tym wymiarze, w jakim ja to miałam. Przydałyby się konkretne zajęcia np. o NPR.
ale nie wszystkie nauki prowadzą księża, my byliśmy na takich, które prowadziły 3 małżeństwa i kapłan był od spraw duchowych. i to nie były w parafii, sami takie wybraliśmy i wyjechaliśmy na 3 dniowe rekolekcje, bo zależało nam na dobrym przygotowaniu
- Zarejestrowany: 16.05.2011, 23:03
- Posty: 3002
Powinni na nie uczęszczać tylko zainteresowane pary:)
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Bartt w mojej parafii nie ma wyboru u kogo takie nauki pobierac aby były akcpetowane przez księdza. Gyby jakieś malżenstwo co ma pojęcie o życiu w rodzinie mnie pouczało OK bo teoria to jedno a praktyka to drugie.
Oczywicie, że jest wybór. To, że sobie ks. proboszcz uwidzi inaczej nie jest przeszkodą. Proboszcz ma swoich przełożonych, a parafii jest wiele :) Chcieć, to móc w tym przypadku.
Nie znam się, więc pytam: czy jest możliwość, żeby - brzydko mówiąc - odbębnić te nauki dla proboszczowego papierka, a oprócz nich wziąć udział w innych, które naprawdę nam odpowiadają i faktyczie coś wnoszą do tematu? Skoro nie ma u niektórych w parafii możliwości, by zmienić prowadzącego/ich formę/co tam komu nie pasuje?
Sama sobie odpowiedziałaś.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Bartt (2011-12-17 15:50:41)
Bartt w mojej parafii nie ma wyboru u kogo takie nauki pobierac aby były akcpetowane przez księdza. Gyby jakieś malżenstwo co ma pojęcie o życiu w rodzinie mnie pouczało OK bo teoria to jedno a praktyka to drugie.
Oczywicie, że jest wybór. To, że sobie ks. proboszcz uwidzi inaczej nie jest przeszkodą. Proboszcz ma swoich przełożonych, a parafii jest wiele :) Chcieć, to móc w tym przypadku.
Parafii jest wiele i ja mam latac do innej bo mi nauki nie odpowiadają? Haha dobre sobie.
U nas nauki prowadzi moja sąsiadka :(
Dobrze ją znając, jej poglądy i to, że nie umie trzymać "języka za zębami" myślę, że nie jest odpowiednią osobą do nauczania czegokolwiek i pewnie dlatego dużo osób z naszej parafii jeździ na nauki do pobliskiego klasztoru!
Ja również uważam, że nauki powinny być fakultatywne, a nie obowiązkowe :)
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Czyli wszyscy mają się pod Ciebie ułożyć, bo TY coś chcesz i TY chcesz, żeby wyglądało to tak, a nie inaczej, i to inni mają się dostosować do TWOICH wymagań, bo w końcu to NIE TOBIE tylko im ma zależeć na TWOIM ślubie!?
Pomyśl, warto. Mi by pewnie na ślubie zależało i stanąłbym na głowie, żeby wyglądał tak, jak oboje będziemy tego chcieli.
Ja również uważam, że nauki powinny być fakultatywne, a nie obowiązkowe :)
A nie są? Ślub kościelny przecież nie jest jakimś narzuconym obowiązkiem. Każdy ma prawo go nie brać :)
U nas na naukach ksiądz powiedział aby mniej pracowac i zamiast innych dóbr wybudowac sobie kapliczkę i się z mężem modlic lub na kapliczkę poswięcic jeden pokój!!!!!!!
Poza tym dział o seksie kompletnie zbędny, nauki archaiczne. katechetka z nami prowadzila i mówi " Alinko mężowi możesz odmówic uzasadniając kalendarzykiem". No i te zadania "domowe", ja mialam robi obserwacje cyklu, mąż musial uczyc się tajemnic różanca.
Niewiarygodne prawda?
Taaa... U nas ksiadz oznajmił, że kobieta nie może odmówić mężowi, bo to jej małżeński obowiązek. Ale gdyby jednak odmówiła, to maż nie moze wziąć siłą. Fajnie.
To w sumie zabawne, jak najpierw ludzie pokazują, jak głęboko mają to, co Kościół mówi o seksualności, a później oburzają się śmiertelnie, gdy któryś ksiądz coś palnie...
Jeśli ktoś chce, nic mu nie przeszkodzi w odbyciu świetnego kursu przedmałżeńskiego. Ani zły ksiądz proboszcz, ani brak czasu.
Ja się nie oburzam Bartt:) To było raczej zabawne.
Czyli wszyscy mają się pod Ciebie ułożyć, bo TY coś chcesz i TY chcesz, żeby wyglądało to tak, a nie inaczej, i to inni mają się dostosować do TWOICH wymagań, bo w końcu to NIE TOBIE tylko im ma zależeć na TWOIM ślubie!?
Pomyśl, warto. Mi by pewnie na ślubie zależało i stanąłbym na głowie, żeby wyglądał tak, jak oboje będziemy tego chcieli.
Tak, jak oboje będziemy chcieli, a nie tak jak będzie chciał ksiądz. To wielka różnica.