Historia nastolatek kończących właśnie gimnazjum - ich rodziny, szkoła... i sposób na życie (a raczej na uciekanie od szarej codzienności) czyli pieniądze, zakupy, seks, alkohol, niewybredne słownictwo, imprezy... Tego spodziewałam się po "Galeriankach" i to wszysto było...

Dla mnie jest to film o dorastaniu - ze wszystkimi jego wzlotami oraz upadkami. O tym jak trudny jest to czas i jak bardzo niebezpieczny jeśli młody człowiek nie ma wsparcia w rodzinie. O tym, że w tym wieku bardzo chce się być dorosłym i samodzielnym ale w praktyce nie okazuje się to takie "fajne"...
Chociaż na początku filmu jedna z bohaterek mówi "w dzisiejszych czasach miłość nie istnieje",tak naprawdę „Galerianki” udowadniają, że przyjaźń i miłość istnieją, bardzo ich potrzebujemy i potrafimy niesamowicie się dla nich poświęcić.
Odważne sceny i dialogi dodają filmowi pikanterii. Do tego O.S.T.R. spisał się jeśli chodzi o muzykę.
Podsumowując - jeśli mnie ktoś zapyta czy warto zobaczyć "Galerianki" - odpowiem jak Milena - jedna z głównych bohaterek i "gwiazda" filmu: "Nie powiem, że nie"
