CZy cierpienie ma sens?
- Zarejestrowany: 20.07.2010, 07:11
- Posty: 2760
Czy cierpienie ma sens? To pytanie budzi wiele kontrowersji i daje do myślenia. Cierpienie jest nieodzownym fragmentem życia, pojawia się wszędzie, choć byśmy nawet tego nie chcieli.
Mysle ze jest w tym sens.
Cierpienie, tez jest doswiadczeniem , a kazde doswiadczenie dla nas ma sens.
Zawsze niesie cos ze soba.
Tylko robienie z siebie meczennika na sile, nie ma sensu.
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Ma sens? Nie wiem, może i ma, ale wytłumacz to matce, która straciła swoje dziecko i strasznie cierpi....
Ma sens? Nie wiem, może i ma, ale wytłumacz to matce, która straciła swoje dziecko i strasznie cierpi....
...a wytłumacz takie cierpienie "nieszczęśliwie" zakochanym...
ile przez to jest tragicznych sytuacji???
Nie potrafię doszukać się sensu w cierpieniu. Zwłaszcza kiedy dotyka ono dzieci. Albo tak jak napisała Wxxx kiedy rodzice tracą dziecko. W imię czego? Że się stają mocniejsi, silniejsi? Nie wierzę. Mocniejszym czy silniejszym można się stać bez takich tragedii.
- Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
- Posty: 4645
cze cierpienie ma sens? nie wiem... ale tak już swiat stworzony jest ze nie moze byc tylko dobrze:(
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Zależy o jakim cierpieniu mówimy. Ale wg mnie w niektórych sytuacjach ma sens bo przez to ludzie stają się bardziej wrażliwi i pomocni dla bliźniego w cierpieniu, bo sami wiedzą co to znaczy.
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
ciężki temat. nienawidzę cierpienia najbliższych. wiedzieć,że cierpią i nie móc pomóc.
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Nie potrafię doszukać się sensu w cierpieniu. Zwłaszcza kiedy dotyka ono dzieci. Albo tak jak napisała Wxxx kiedy rodzice tracą dziecko. W imię czego? Że się stają mocniejsi, silniejsi? Nie wierzę. Mocniejszym czy silniejszym można się stać bez takich tragedii.
Niby można...tylko jakoś tego nie robimy, a jednak cierpienie daje nam "kopa" do zmian, myślę że ma sens chociaż to bardzo trudny temat
Nie potrafię doszukać się sensu w cierpieniu. Zwłaszcza kiedy dotyka ono dzieci. Albo tak jak napisała Wxxx kiedy rodzice tracą dziecko. W imię czego? Że się stają mocniejsi, silniejsi? Nie wierzę. Mocniejszym czy silniejszym można się stać bez takich tragedii.
Trudno dostrzec sens w cierpieniu, szczególnie w momencie jego trwania...
Ale często po jakimś czasie zauważamy coś, co to cierpienie nam dało, uswiadomiło...
Zgadzam sie, ze akurat śmierć dziecka nie jest konieczna, by poczuć sie poźniej mocniejszym, aczkolwiek nieustanne pasmo szczęścia na pewno nie pozwoliłoby nam stać sie silniejszymi...
Wierzę, ze cierpienie jest po to, aby nam coś uzmysłowić, abyśmy zauważyli coś, czego do tej pory nie widzieliśmy, zaczęli odróżniać rzeczy ważne od błahych...
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
Cierpienie, może nie dotyka wszystkich, ale często dotyka człowieka. Mój syn na ustną maturę przygotował temat: Sens cierpienia i rózne postawy wobec cierpienia. Jak przeczytałam opracowanie, bardzo mi się podobało. Cierpienie współistnieje z człowiekiem od jego początków. Adam i Ewa, Hiob, Kochanowski i wiele wiele innych postaci prawdziwych i literackich styka się na co dzień z cierpieniem. A czy ma sens? Pewnie ma, skoro jest nam dane.
- Zarejestrowany: 22.02.2010, 10:02
- Posty: 3921
Uważam,że ma.Dlaczego?A to dlatego,że cierpienie może dać wiele do myślenia a tym bardziej zmienić postepowanie nas jako ludzi.Płacz,łzy jest odzwierciedleniem cierpienia...Nawet istnieje piękne zdanie:
Każda łza uczy nas czegoś innego-życia,postepowania,prawdy.
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Ja nie wiem jaki sens ma cierpienie? Moja kuzynka w wypadku straciła Męża zaledwie 3 miesiące po ślubie, sama wypadek przeżyła, przeżyło też dziecko, bo była wówczas w 12 tyg ciąży. Tragedia straszna, też ktoś wówczas powiedział, że cierpienie ma sens, że uszlachetnia, że zawsze coś się dzieje PO COŚ. Wytłumaczycie mi jaki sens ma jej cierpienie? Mimo, że od tych wydarzeń minął już rok, mimo, że naświecie jest Wiktor, ona wciąż cierpi i ze łzami w oczach patrzy na pełne rodziny, kiedy tata bierze na ręce swoje dziecko i jej przytula, ona bierze w ramiona swego Synka i ściska go bardzo mocno, bo wie, ze jej Chłopaczek ma tylko ją. Powiedzieć co ja mam jej w tym momencie powiedzieć, jak ją pocieszyć, jak wytłumaczyć sens jej cierpienia? Każdego dnia, po kilka razy dziennie odpisywałam na jej smsy, na jej wciąż zadawane pytanie DLACZEGO i ZA CO? Ważyłam każde słowo,, by jej nie urazić, by nie pogłębić jej cierpienia. Ale ja nie potrafię jej na to pytanie odpowiedzieć, nie potrafię wytłumaczyć sensu jej cierpienia i tego, że Mały wychowuje się bez Taty, ba on go nawet nie widział na oczy! Mówicie, że cierpienie uszlachetnia?! Wybaczcie ja nie chce być w takim razie szlachetna, ja chcę być szczęśliwa mając obok swoich najbliższych! A Matce, która straciła swe dziecko, nie potrafię spojrzeć w oczy, bo wiem jaką rozpacz mogę w nich zobaczyć, rozpacz, która rozdziera serce...Nikt mi nie powie, że jej cierpienie ma sens!!!Martwię się gdy moje dzieci zachorują, gdy mają np kaszel, bo wiem, że jest to uciążliwe, a ja bym chciała ulżyć swemu dziecko, a nie potrafię, jestem bezradna....A wiecie jak wielka jest bezradność w obliczu śmierci? Śmierci, która jest nieodrawcalna...
Ja nie wiem jaki sens ma cierpienie? Moja kuzynka w wypadku straciła Męża zaledwie 3 miesiące po ślubie, sama wypadek przeżyła, przeżyło też dziecko, bo była wówczas w 12 tyg ciąży. Tragedia straszna, też ktoś wówczas powiedział, że cierpienie ma sens, że uszlachetnia, że zawsze coś się dzieje PO COŚ. Wytłumaczycie mi jaki sens ma jej cierpienie? Mimo, że od tych wydarzeń minął już rok, mimo, że naświecie jest Wiktor, ona wciąż cierpi i ze łzami w oczach patrzy na pełne rodziny, kiedy tata bierze na ręce swoje dziecko i jej przytula, ona bierze w ramiona swego Synka i ściska go bardzo mocno, bo wie, ze jej Chłopaczek ma tylko ją. Powiedzieć co ja mam jej w tym momencie powiedzieć, jak ją pocieszyć, jak wytłumaczyć sens jej cierpienia? Każdego dnia, po kilka razy dziennie odpisywałam na jej smsy, na jej wciąż zadawane pytanie DLACZEGO i ZA CO? Ważyłam każde słowo,, by jej nie urazić, by nie pogłębić jej cierpienia. Ale ja nie potrafię jej na to pytanie odpowiedzieć, nie potrafię wytłumaczyć sensu jej cierpienia i tego, że Mały wychowuje się bez Taty, ba on go nawet nie widział na oczy! Mówicie, że cierpienie uszlachetnia?! Wybaczcie ja nie chce być w takim razie szlachetna, ja chcę być szczęśliwa mając obok swoich najbliższych! A Matce, która straciła swe dziecko, nie potrafię spojrzeć w oczy, bo wiem jaką rozpacz mogę w nich zobaczyć, rozpacz, która rozdziera serce...Nikt mi nie powie, że jej cierpienie ma sens!!!Martwię się gdy moje dzieci zachorują, gdy mają np kaszel, bo wiem, że jest to uciążliwe, a ja bym chciała ulżyć swemu dziecko, a nie potrafię, jestem bezradna....A wiecie jak wielka jest bezradność w obliczu śmierci? Śmierci, która jest nieodrawcalna...
Ewo, rozumeim Twój ból i żal...
Nie zawsze potrafimy znaleźć ten sens...
W mojej rodzinie też były tragedie: kuzynka z chłopakiem w niewyjaśnionych okolicznosciach utopili się wjeżdżajac swoim autem do rzeki, a właściwie wpadając do niej... Ona miała 21 lat, dopiero zaczynała żyć... Kuzyna znaleziono nad Wisłą, nagiego, bez dokumentów... Nie wiadomo, co sie stało do dziś... Miał trochę ponad 20 lat... Kolejny kuzyn miał 16 lat, kiedy zmarł po przeszczepie serca i długiej walce o zycie... W dodatku dwoje z tych młodych ludzi było rodzeństwem... Co maja powiedzieć ich rodzice?
Nikt z nas nie widzi w tym sensu...
Ale musimy wierzyć, że te tragedie nie były bezcelowe, ze smierć tych ludzi nie poszła na marne, ze rmiała cos komus dać, uświadomić, jeśli nie teraz to kiedyś... Musimy w to wierzyć, by nie zwariować...
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
Zgadzam sie z powiedzeniem, że "cierpienie uszlachetnia"
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Na pewno nikt z nas nie chciałby doswiadczać takich uczuć... ale życie niestety daje i nam również to - cierpienie... Jednym w mniejszej "dawce", drugim w większej. Jednych wzmacnia, drugich "powala"... jak samo życie...
A czy ma sens - to już chyba każdy z nas musi na nie odpowiedzieć, bo każdy z nas to inna osoba, charakter...
Nic nie dzieje się bez powodu. Podobno Bóg daje nam tyle cierpienia ile możemy znieść
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Nic nie dzieje się bez powodu. Podobno Bóg daje nam tyle cierpienia ile możemy znieść
Moż nam łatwo się tak mówi, ciekawe czy taki samo byśmy sobie to tłumaczyły gdybyśmy to my straciły dziecko...
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Każde cierpienie to ból. Czy w bólu można znaleźć sens??? Raczej nie.
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
Nic nie dzieje się bez powodu. Podobno Bóg daje nam tyle cierpienia ile możemy znieść
Moż nam łatwo się tak mówi, ciekawe czy taki samo byśmy sobie to tłumaczyły gdybyśmy to my straciły dziecko...
Ciężki kaliber Chcę wierzyć, że taki sens można dostrzec chociaż po latach....