rozum czy serce? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

rozum czy serce?

28odp.
Strona 2 z 2
Odsłon wątku: 11256
Avatar użytkownika Promyczek
PromyczekPoziom:
  • Zarejestrowany: 19.02.2010, 07:15
  • Posty: 91
  • Zgłoś naruszenie zasad
24 września 2011, 12:07 | ID: 644671
Dziecko...
Jest spełniemiem marzeń, szczęściem...
Jesteśmy małżeństwem 3 lata, mamy 2letniego synka i co tu kryć - chcemy (może bardziel ja) kolejne dziecko. Tylko wszystko jest nie tak jak trzeba, nikt oprócz mnie (no i męża po długich rozmwach) tego nie chce. Wszyscy uważają, że to nie pora, że to nieodpowiedzialne... Dlaczego? Ponieważ mąż nie ma pracy, a ja miałam nadzieję, że dostanę już umowę na stałe, a tu niestety - na rok. I nie wiadomo co dalej - może będzie później na stałe, a może trzeba będzie zrobić rok przerwy, pobyć na bezrobotnym i dopiero wrócić...
Tylko że ja czuje, że chcę już, teraz... Za rok mały pójdzie do przedszkola, ja chciałabym siedzieć w tym czasie z maleństwem w domu, zajmować się synkiem...
Co będzie jeśli nie dostanę później umowy, będę mieć przerwę w pracy, znów będę  rok, dwa, trzy czekać na umowę i poczęcie będzie się odwlekać... Czy posiadanie stałej pracy jest warunkiem koniecznym do posiadania dwójki dzieci?? Dodam, że mamy własne mieszkanie, radzimy sobie finansowo, odłożyć sie wiele nie daje, ale nie żyjemy na skraju nędzy....
Czy mam słuchać rozumu i otaczających osób radzących, by odwlec poczęcie, aż będziemy mieli stabilną sytuację finansową?   Czy posłuchac głosu serca, postąpić wbrew radom wszystkich i spełnić marzenie?
Nie wiem...

Ostatnio edytowany: 24.09.2011, 12:10, przez: centaurek
Użytkownik usunięty
    21
    • Zgłoś naruszenie zasad
    30 września 2011, 08:33 | ID: 648834
    Mama Julki (2011-09-27 17:10:38)

    Kochana, nie przejmuj się! Moze, jak Skorpion zostanie tatą będzie inaczej patrzył na tę kwestię, bo póki co chyba ma pojęcie jedynie teoretyczne.

    A z tym, co napisał po prostu się nie zgadzam. Jak sam pisze - jest bezpośredni, ale w tej kwestii zwyczajnie nie ma racji.

    Ja też nie jestem w łatwej sytuacji. Idąc tropem Skorpiona - pobieranie zasiłku rodzinnego to też "pasożytowanie" na państwie, a ja juz teraz "pasożytem" nie będę, bo przekroczyłam próg o kilkadziesiąt złotych. Nie wiem tylko, czy to zabrane mi 68 zł pójdzie w tej chwili na lepszy cel...

    I jeszcze jedno - my dosyć dajemy Państwu i mamy prawo oczekiwać czegoś w zamian. A to, co dostajemy patrząc na inne kraje europejskie i tak jest warte śmiechu.

    Popieram... Ja o zasiłek rodzinny nawet się nie starałam. Mąż uznał, że przeżyjemy bez tej zapomogi a więcej zachodu i nerwów niż to wszystko warte! Liczymy jedynie na stypendia. Niebawem zacznę intensywniejsze poszukiwania pracy i teoretycznie będzie troszkę lepiej... Choć to tylko teoria. 2 dzieci w żłobku lub w przedszkolu, nawet najtańszym a do tego dojazdy... Chciałabym zarobić tyle, by pokryć te koszta. :(

    Użytkownik usunięty
      22
      • Zgłoś naruszenie zasad
      30 września 2011, 09:07 | ID: 648894
      myosotis24 06 (2011-09-30 10:33:00)
      Mama Julki (2011-09-27 17:10:38)

      Kochana, nie przejmuj się! Moze, jak Skorpion zostanie tatą będzie inaczej patrzył na tę kwestię, bo póki co chyba ma pojęcie jedynie teoretyczne.

      A z tym, co napisał po prostu się nie zgadzam. Jak sam pisze - jest bezpośredni, ale w tej kwestii zwyczajnie nie ma racji.

      Ja też nie jestem w łatwej sytuacji. Idąc tropem Skorpiona - pobieranie zasiłku rodzinnego to też "pasożytowanie" na państwie, a ja juz teraz "pasożytem" nie będę, bo przekroczyłam próg o kilkadziesiąt złotych. Nie wiem tylko, czy to zabrane mi 68 zł pójdzie w tej chwili na lepszy cel...

      I jeszcze jedno - my dosyć dajemy Państwu i mamy prawo oczekiwać czegoś w zamian. A to, co dostajemy patrząc na inne kraje europejskie i tak jest warte śmiechu.

      Popieram... Ja o zasiłek rodzinny nawet się nie starałam. Mąż uznał, że przeżyjemy bez tej zapomogi a więcej zachodu i nerwów niż to wszystko warte! Liczymy jedynie na stypendia. Niebawem zacznę intensywniejsze poszukiwania pracy i teoretycznie będzie troszkę lepiej... Choć to tylko teoria. 2 dzieci w żłobku lub w przedszkolu, nawet najtańszym a do tego dojazdy... Chciałabym zarobić tyle, by pokryć te koszta. :(

      Szczerze Ci powiem Moniko, że mam nieodparte wrażenie, że im więcej się zarabia, tym więcej się wydaje i bilans zwykle i tak wychodzi na zero:)

      Użytkownik usunięty
        23
        • Zgłoś naruszenie zasad
        30 września 2011, 09:09 | ID: 648897
        Użytkownik usunięty
          24
          • Zgłoś naruszenie zasad
          30 września 2011, 09:18 | ID: 648903

          Ja pewnie chciałabym ze wszystkich sił pokierować się sercem, jednakże mój Małżonek jest z tych, co to twardo stąpają po ziemi i na pewno nie przekonały by go słowa, że jakoś to będzie. W życiu nie zgodziłby się na drugie dziecko w takiej sytuacji. Ale jeśli obydwoje chcecie drugiego dziecka, to myślę, że nie ma się nad czym zastanawiać. Na pewno nie słuchałabym rad innych!

          Użytkownik usunięty
            25
            • Zgłoś naruszenie zasad
            30 września 2011, 09:21 | ID: 648906
            Ania_29 (2011-09-30 11:18:04)

            Ja pewnie chciałabym ze wszystkich sił pokierować się sercem, jednakże mój Małżonek jest z tych, co to twardo stąpają po ziemi i na pewno nie przekonały by go słowa, że jakoś to będzie. W życiu nie zgodziłby się na drugie dziecko w takiej sytuacji. Ale jeśli obydwoje chcecie drugiego dziecka, to myślę, że nie ma się nad czym zastanawiać. Na pewno nie słuchałabym rad innych!

            Prawda jest taka, że każdy z nas jest inny i kierowanie się tym, co zrobiłby ktoś, a co ktoś jeszcze inny jest bez sensu.

            Użytkownik usunięty
              26
              • Zgłoś naruszenie zasad
              30 września 2011, 09:22 | ID: 648908
              Mama Julki (2011-09-30 11:21:03)
              Ania_29 (2011-09-30 11:18:04)

              Ja pewnie chciałabym ze wszystkich sił pokierować się sercem, jednakże mój Małżonek jest z tych, co to twardo stąpają po ziemi i na pewno nie przekonały by go słowa, że jakoś to będzie. W życiu nie zgodziłby się na drugie dziecko w takiej sytuacji. Ale jeśli obydwoje chcecie drugiego dziecka, to myślę, że nie ma się nad czym zastanawiać. Na pewno nie słuchałabym rad innych!

              Prawda jest taka, że każdy z nas jest inny i kierowanie się tym, co zrobiłby ktoś, a co ktoś jeszcze inny jest bez sensu.

              Dokładnie :) Najważniejsze to to, aby decyzja o drugim dziecku była wspólna (tzn, obydwoje małżonkó muszą tego chcieć).

              Użytkownik usunięty
                27
                • Zgłoś naruszenie zasad
                30 września 2011, 09:27 | ID: 648915

                Faktem jest to, że łatwiej do tego typu spraw podejść z sposób racjonalnych gdy się stoi z boku. Ja staram się zawsze kierować rozumem. Choć rozum jest zasilany przez serce. Gdy troszkę nieświadomie podejmowałam decyzję o dziecku nie wiedziałam, że zaraz po powrocie z macierzyńskiego mnie zwolnią, że będę musiała szukac pracy i że poczętkowo będę zarabiała dużo mniej niż na poprzednim stanowisku. Patrząc w taki sposób nigdy byśmy nie podjęli żadnej decyzji.

                Użytkownik usunięty
                  28
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  30 września 2011, 09:35 | ID: 648922
                  Mama Tymka (2011-09-30 11:27:40)

                  Faktem jest to, że łatwiej do tego typu spraw podejść z sposób racjonalnych gdy się stoi z boku. Ja staram się zawsze kierować rozumem. Choć rozum jest zasilany przez serce. Gdy troszkę nieświadomie podejmowałam decyzję o dziecku nie wiedziałam, że zaraz po powrocie z macierzyńskiego mnie zwolnią, że będę musiała szukac pracy i że poczętkowo będę zarabiała dużo mniej niż na poprzednim stanowisku. Patrząc w taki sposób nigdy byśmy nie podjęli żadnej decyzji.

                  No właśnie. Wielu sytuacji po prostu nie jesteśmy w stanie przewidzieć! Wydaje nam się, ze myślimy racjonalnie, a po czasie okazuje się, że nasze myslenie w ogóle się nie sprawdziło...

                  Wiadomo, że samym sercem się dlaeko nie zajedzie. Zawsze musi być pierwiastek rozsądku, ale zbytnie kierowanie się rozumem też nie jest dobre. Patrząc na dziesiejsze realia większość par w ogóle nie powinna mieć dzieci...

                  Czasem jak już się człowiek swiadomie lub mniej świadomie zzdecduje okazuje się, że wszystko toczy się pomyślnie, nawet bardziej, niz gdyby myślał tylko rozsądnie....