Witam Was kochane!!
Chciałabym podzielić się z Wami swoim doświadczeniem, żebyście nie bały się adopcji komórek jajowych. Rozumiem, że to dość skomplikowane, przede wszystkim, dlatego bo nasuwa się myśl, że Wasze dziecko nie będzie nosiło Waszych genów, że będzie tylko wyglądało jak Wasz mąż oraz dawczyni, przynajmniej ja tak to odbierałam, kiedy w końcu zdecydowaliśmy się na ciąże z wykorzystaniem komórek od dawczyni. Teraz z ręką na sercu mogę się przyznać, że dość długo, bo aż 9 miesięcy zajęło mi zrozumienie, że to nieprawda. I koniec końców to ja rodziłam, to ja nosiłam pod sercem to wymarzone maleństwo i uwierzcie mi, że wszystkie wcześniej pojawiające się wątpliwości znikneły jak tylko ją zobaczyłam.
Jak wiecie, dawstwo komórek to zabieg, w którym zapłodnienie in vitro odbywa się za pomocą nasienia partnera i komórek jajowych dawczyni. Dawczyni w moim przypadku okazała się bardzo podobna do mnie i to nie tylko ze względu na cechy fenotypowe, ale i z wyglądu. Szczerze ten fakt sprawił, że odetchnąłem... Klinika, w której zdecydowaliśmy się na leczenie - GAMETA współpracuje z Ovobank -bankiem komórek jajowych z wieloma dawczyniami. Posiadają aplikację, która po zrobieniu zdjęcia dopasowuję dawczynie najbardziej podobną do Ciebie z wyglądu. Tak więc oprócz podobnych cech fenotypowych kobieta od której adoptujesz komórki jest podobna do Ciebie fizycznie. W ciąży lekarz powiedział mi, że epigenetyka też robi dużo, są badania, z których wynika, że matki przekazują informację genetyczną do embrionu, w końcu, jeśli się nad tym zastanowić, to tak jak wcześniej wspominałam to nosimy je w sobie i rozwija się w nas. Wiem, że dużo dziewczyn podchodzi do tego tematu sceptycznie tak jak ja podchodziłam, ale się wkońcu zdecydowałam i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Mam piękną córeczkę, która kocham nad życie i tej miłości życzę każdej kobiecie. Może mój post wydawać się trochę chaotyczny za co przepraszam, ale jeśli którakolwiek z Was miałaby jakiekolwiek pytania do mnie to z chęcią odpowiem. Pozdrawiam Was wszystkie!