Jestem w trakcie stumulacji jajników, konkretnie ósmy dzień zastrzyków, okazało się po kilkunastu latach,że mam nie zdiagnozowane PCOS, prawdopodobnie stumulacja się przedłuży bo jajniki słabo reagują. Staram się być dobrej myśli...tylko zastanawia mnie dlaczego przy ewidentnych objawiach (teraz już to wiem) żaden z wcześniejszych ginekologów nie zdiagnozował PCO?? Mam 29lat i jesteśmy z mężem jedną z młodszych par z problemami z płodnością, ale jak się lekarka wyraziła" będzie ciężej niż u starszych kobiet bo te jajniki są szalone". Jeśli któraś z was jest po In vitro byłabym wdzięczna za jakieś sugestie czy opis własnych doświadczeń w tej kwestii, może będzie mi razniej:)