4everKategorie: Praca i kariera, Moda i uroda, Rozwój Liczba wpisów: 231, liczba wizyt: 447067 |
Nadesłane przez: Żaneta Szymik dnia 02-03-2014 12:28
Zachwyciłam się książką, którą podarowała mi koleżanka. Książka Reginy Brett "Jesteś cudem" jest naprawdę warta przeczytania. Ten piękny i wzruszający fragment wyjątkowo mi się spodobał...
"Młody mężczyzna, wyglądający na jakieś 21 lat, stał na rogu. Mówił do siebie i do przejeżdzających samochodów i wymachiwał czymś gorączkowo nad głową.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam go podczas codziennego spaceru po oklicy, prawie skręciłam w boczną uliczkę, żeby uniknąć spotkania. Zastanawiałam się, czy jest normalny. Potem podeszłam bliżej i zobaczyłam, że to chłopiec uwięziony w ciele mężczyzny. Trzymał w rękach zabawkę - ciężarówkę, do której ktoś przykleił po bokach połówki niebieskiego papierowego talerza w charakterze skrzydeł.
Najpierw zrobiło mi się smutno i zaczęłam współczuć jemu i jego rodzicom, że nigdy nie poprowadzi samochodu, nie wyjedzie na studia, nie ożeni się. A potem zaczęłam spacerować jego ulicą tylko po to, by go zobaczyć. Chciałam nacieszyć się czystą radością, jaka biła od chłopca, który sprawiał, że ciężarówki mogły latać.....
...Któregoś dnia minął mnie na rowerze i rzucił przekrzykując daleki grzmot pioruna:
- Lepiej niech pani wraca do domu! Bo będzie padać i padać!
Kiedy indziej bawił się piłką w ogródku i ostrzegał mnie, że grając bez kasku można moco uderzyć się w głowę i doznać uszkodzenia mózgu. Zastanawiałam się jak uszkodził swój.
Ale czy jego mózg naprawdę był uszkodzony? Śmiał się głośniej, uśmiechał szerzej i bawił z większym zapałem niż wszyscy wokół.
Pomyślałam o ludziach takich jak on, których spotkałam na swojej drodze. Zawsze wydawało mi się, że nas potrzebują.
Ale może my potrzebujemy ich bardziej.
.......
To samo mówili studenci, którzy poznali sześcioletnią Sarah. Dziewczynka praktycznie mieszkała w kawiarni Brady's niedaleko Uniwersytetu Kent State. Jej niepełnosprawność pomagała wszystkim studentom poczuć się na świecie bardziej jak w domu.
Ta popularna kawiarnia należała do matki Sarah, Bony Graham, ale to Sarah była jej sercem. Sarah wychowała się w kawiarni. Mama chodziła z nią w nosidełku już kiedy dziewczynka miała dwa tygodnie. Trzymała ją na ramieniu drugą ręką nalewając kawę.
Stos zabawek w kącie restauracji należał do Sarah, tak samo jak rozrzucone po lokalu kredki.....
...
Łapała mikrofon i śpiewała studentom:
- Ja kocham ciebie, ty kochasz mnie, jesteśmy szczęśliwą rodziną!
.....
Któregoś dnia, kiedy szykowała się do szkoły, jej serce przestało bić. Umarła w ramionach mamy.
Następnego dnia kawiarnię wypełnili żałobnicy. Mówili o tym, jak będzie im brakowało piosenki Sarah.
Jej mama nosiła przy sobie anonimowy list, który ktoś kiedyś zostawił dla Sarah:
Nie wiem ile masz lat, ani jak się pisze Twoje imię.... Nie wiem o Tobie nic oprócz jednej rzeczy: za każdym razem, kiedy wchodzę do kawiarni, widzę w niej Twoje ślady. Może to być stół z rozrzuconymi kredkami, kolorowanką i wycinkami, albo zielony traktor w przejściu, który czeka aż na niego wskoczysz i odjedziesz. Zawsze, kiedy tu siadam, żeby się pouczyć, słyszę Twój słodki głos. Zwykle się śmiejesz. Słyszałem Twoje imię tysiące razy, gdy wołała Cię mama i widziałem jak denerwują się na Ciebie klienci, którzy chcą mieć święty spokój. Ja nie chcę. Za każdym razem, kiedy do mnie podchodzisz, pytam Cię o imię, a Ty pytasz mnie o moje. Czytałem Ci książeczkę Doktora Seussa i nigdy nie zapomnę jak zaśmiewałaś się od pierwszejdo ostatniej strony. Zachwyciło mnie, że Twoje niepewne nóżki noszą Cię tyle razy po schodach kawiarni i nigdy się nie przewróciłaś. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa w swoim życiu. Dzięki Tobie wiele osób się uśmiecha.
Bonny chciała schować ten list i wręczyć go Sarah, kiedy skończy osiemnaście lat. Zamiast tego zrobiła kopie dla żałobników - uczniów Sarah."
R. Brett: Jesteś cudem
Nadesłane przez: Żaneta Szymik dnia 23-02-2014 09:12
Nie ma co czekać na właściwy moment, by komuś powiedzieć o tym, że się go kocha. Każdy moment jest najlepszy dlatego, że jest.
Przeczytałam dzisiaj wpis na blogu kogoś, kto czekał na odpowiedni moment, by powiedzieć babci jak bardzo ją kocha. Wiedział, że jest chora, ale wciąż mu się wydawało, że znajdzie lepszą okazję do powiedzenia jej tych dwóch najważniejszych słów. Babcia była osoba, która wychowała go i bawiła się z nim w dzieciństwie, poświęciła się dla niego i dała mu miłość. Niestety właściwy moment na powiedzenie jej, jak bardzo to docenia i jak mocno ją kocha, nigdy nie nadszedł. Jego babcia umarła, a on do końca życia będzie żałował, że nie miała okazji usłyszeć jak bardzo ją kocha, jak bardzo jest dla niego ważna.
To wszystko jest zadziwiające. Teoretycznie wszyscy wiemy co jest dla nas najważniejsze i jak powinniśmy postąpić, ale praktycznie w życiu jest nam trudno robić to wszystko. Szukamy wymówek. A później do nas dociera, że czasu nie można cofnąć. I musimy sobie wtedy poradzić z żalem do samego siebie.
Nadesłane przez: Żaneta Szymik dnia 22-02-2014 20:53
Życie jest jak opowieść i jak w każdej opowieści bywają trudne i złe chwile, ale to nie znaczy, że cała opowieść jest zła i skończy się źle.
Gdy czasem coś w naszym życiu układa się źle, trzeba pamiętać, że kolejny rozdział naszej opowieści będzie lepszy...
"Szczęście jest jedyną rzeczą, która się mnoży, gdy się ją dzieli.."