kobieta na swoimKategorie: Praca i kariera, Rozwój, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 125857 |
Nadesłane przez: strefarozwoju dnia 15-04-2013 12:40
O wiosence mówię oczywiście. Jakaś uśpiona i udręczona byłam przez ostatnie tygodnie. Robiłam co trzeba, ale bez energii, jakbym ciągnęła na rezerwie jakiejś. Ale czuję zmianę, na zewnątrz i wewnątrz! Słonko świeci i naprawdę wszystko wydaje mi się łatwiejsze. Oby tak dalej, niech pogoda trwa! Wczoraj zdałam sobie sprawę z totalnego nieprzygotowania córki do panującej aury! Brak kurtki i butów przede wszystkim. Miałam cichą nadzieję, że adidaski kupione jesienią nadadzą się jeszcze, niestety, Ania tak rośnie, że prawie nowe buty będą cieszyć córkę sąsiadki...Trzeba było się zebrać i ruszyć rodzinnie na poszukiwanie...Wyprawa sie udała, bo w przyzwoitej cenie zdobyliśmy wszystko co trzeba. Martwiłam się trochę o nią, bo meldowała ostatnio, że kręci się jej w głowie. Obawiałam się anemii i zrobiłam jej badania krwi. Na szczęście wszystko w normie, może to z powodu szybkiego wzrostu? Będę obserwowała. Teraz czekam aż słońce osuszy ziemię i ruszę z mężem dziarsko porządkować ogródek. Marzy mi się posiadówka ze znajomymi przy grillu. Ale na to jeszcze muszę poczekać...
Nadesłane przez: strefarozwoju dnia 24-03-2013 16:06
Mało mnie ostatnio tutaj, brak czasu i zmęczenie zimą daje się we znaki. Wczoraj miałyśmy u siebie trzeci Pchli Targ i było cudownie, ale pracy znowu więcej. Dzisiaj urodzinki na 25 osób, potrzebne jesteśmy obie. W domu Ania doszła do siebie, jutro po tygodniowej przerwie ruszy do szkoły. W Strefie robimy warsztaty wiosenne dla przedszkoli i szkół, dzieciaki poznają ciekawe techniki plastyczne i pod naszym kierunkiem wykonują śliczne prace. Wszystko w niezłym tempie i jestem nieco zakręcona. Wczoraj jednemu panu, którego nie znam powiedziałam zamiast "dzień dobry", "do widzenia". Miał dziwną minę i ciekawe, co sobie pomyślał...Ciągle odkładam rzeczy bezwiednie w przeróżne miejsca i potem nie mogę ich znaleźć. Pamiętam, że trzymam to "coś" w ręku, ale nie umiem odtworzyć dalszego ciągu. Czy to przejściowe? A jeśli tak mi zostanie? Wtedy moi bliscy nie będą mieli lekkiego życia ze mną (jakby teraz mieli lekko...).
W przyszłym tygodniu zaczniemy zbiórkę odzieży i żywności dla pewnej rodziny spod Pasymia. Żyją w ogromnej biedzie, dzieci jest dziewięcioro, jedno, najmłodsze po operacji raka mózgu nie obudziło się po operacji. Tragiczna sytuacja. Rodzice bardzo porządni (sprawdziłyśmy to), tylko niezaradni. Nie wiem, dlaczego nie mają żadnego wsparcia od instytucji do tego powołanych. Będziemy zbierać w Strefie co się da i jeszcze przed świętami powieziemy im jedzenie i ubrania. Ściska mi się wszystko w środku, bardzo im współczuję, bo pamiętam biedę swojego dzieciństwa...
Nadesłane przez: strefarozwoju dnia 17-03-2013 14:45
Ale cudnie! Nachodziłam się, aż miło! Dziadkowie zadzwonili rano i zdecydowanie kazali się zbierać na spacer. Cóż było robić, ze starszymi ludźmi się nie dyskutuje, a że potrzeba mi było bodźca, to ucieszyłam się nawet. Zrobiliśmy rundę wokół jeziora, fajna 6 km trasa. Potrzeba mi było tego, bo jakaś nie do życia jestem. Nie dziwię się sobie, bo mam niskie ciśnienie (91/55) dzisiaj. Ale zaliczyłam porządną kawkę i spacer i jest lepiej. Wczoraj mieli nas odwiedzić znajomi z dziećmi, niestety grypa złożyła połowę składu i z imprezy nici. Zostałam nieoczekiwanie z nadprogramowym jedzeniem więc dzisiaj pieczenie mięs. Zamrożę je chyba i będzie już na święta. Czekam z utęsknieniem do wiosny, tak by mi się chciało posiedzieć w ogródeczku. Na razie zmian w przyrodzie nie widać.