O podróżach i nie tylkoKategorie: Podróże, Rozwój, Żyj chwilą Liczba wpisów: 4, liczba wizyt: 22783 |
Nadesłane przez: intensos90 dnia 26-11-2016 22:17
Kiedy przychodziły wakacje, zwykle wybierałam morze lub góry. W tym roku postanowiłam coś zmienić - pojechałam na Mazury, a ponieważ urlop był nieco dłuższy niż zwykle, starczyło też czasu na odwiedzenie Podlasia. Wyobrażałam sobie bezkresne pola, bociany na każdym kroku i urocze drewniane chatki. Moje przewidywania sprawdziły się w 100%! Nie zawiodła, a wręcz zaskoczyła nas także gościnność w tym rejonie. Nocowaliśmy w ośrodku Biebrza24 ze względu na fakt, iż w tym samym miejscu znajduje się punkt informacji turystycznej (zależało nam na informacjach i ciekawostkach o regionie z pierwszej ręki), funkcjonuje wypożyczalnia sprzętu wodnego (kajaki, łódki, TRATWY). Wybór był strzałem w dziesiątkę - w ogrodzie jest miejsce na ognisko, a uraczyć można się swojskimi specjałami od gospodarzy. My kupiliśmy kiełbasę, nalewkę i pyszny chleb. Smak absolutnie niezapomniany! Ośrodek jest czysty i jednocześnie taki "na luzie".
Tratwom powinnam poświęcić osobny akapit. Te pływające domki to coś kapitalnego. Nie jechaliśmy na Podlasie z myślą o nich, ba! w ogóle nie wiedzieliśmy, że coś takiego istnieje. A istnieje i mało tego - jest chyba największą atrakcją tego regionu, przyciągającą turystów z całego kraju. Spływ może trwać kilka godzin lub nawet kilka dni. Śpi się wówczas na tratwie przycumowanej do brzegu. W środku parku narodowego! Legalnie! Z dachu tratwy roztacza się wspaniały widok na pola i hasające po nich sarenki i bociany. Przy odrobinie szczęścia można zobaczyć też łosia. Ostoję w tym miejscu ma także orlik krzykliwy - jego akurat usłyszeć można bez problemu :)