Mama w pracy i po pracy oraz...synKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 107, liczba wizyt: 270363 |
Nadesłane przez: castilla 22-03-2011 07:57
...no i tak! "Oberwało" mi się na forum, że "zazdroszczę". Hmmm....
W tym kontekscie wypadałoby się zastanowić nad znaczeniem słowa: "zazdrość", a najlepiej zestawić z pojęciem "zawiści". Dla mnie to dwa pojęcia o zupełnie innym nacechowaniu emocjonalnym.
Bo tak sobie myślę...zazdrościć, to wcale nie jest żle. Gdy patrzę, że ktoś ma lepsze ode mnie osiągnięcia, więcej w życiu zdobył, myślę sobie: "Acha, lubię żeglarstwo, ale koleżanka pływała w Chorwacji". I co robię? Doprowadzam do tego, że też chcę w takim rejsie uczestniczyć, dązę do tego i ...osiągam! "Znajomi mają mieszkanie, czas i na mnie". Zbieram się , działam, decyduję i...mam! "No trzydziestka na karku, ile to można imprezować, żyć tylko dla siebie, czas na dziecko" No i udało się!
No tak, taka zazdrośc napędzająca jest dobra, bo patrzę na innych i mobilizuje mnie to do działania, a nie patrzę że sąsiad ma nowe auto, to niech mu "choć porysują", bo tu zaczyna się ZAWIŚĆ.
I taki był mój facet, zamiast przebić mnie w dążeniach, zaimponować, lepiej było to co mam ...krytykować, bo, jak mówił: "przede mną nie miałaś nic" No...na pewno nie miałam syna, ale żeby tak już nic?
No i dlatego to on sobie siedzi sam, w swojej złosci i zawiści, a ja zastanawiam się jak w tym roku spędzę wakacje z moim synem. Bo przecież już będzie miał 1,5 roku. "Kawał" chłopa! To i w wakacje więcej ciekawych rzeczy zrobić można...:)