Chyba nie muszę pisać, że w czasie deszczu dzieci się nudzą i to także rano,
mimo tego, że wstały o 6:00.
Chwalimy się więc naszym ciastolinowym króliczkiem- dla odróżnienia od kotka, trzyma w łapce marchewkę, tak dla ułatwienia :)
Stwierdzam też, zgodnie z Liwią, że ciastolina jest kiepskim materiałem do lepienia ludzików, dlatego podczas weekendowych zakupów musimy zaopatrzyć się w zwykłą plastelinę, a tą zostawimy, do odgniatania w niej postaci zwierzaków, za pomocą specjalnych foremek.
Liwia już niedługo wybiera się na swoją drzemkę, dlatego spokojnie mogę pomyśleć nad planem działania na dzisiejszy dzień. Co by tu robić w taką pogodę "pod psem"- myśl mama, myśl!